ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Literature Text
anatomia
Na pół tylko przy tobie
Jedną nogą w grobie
Grzęznę gdy odchodzisz.
Jak mam ja stać pewnie
Lecisz znów beze mnie
Boję się, że runiesz.
Ręce wprawia w drżenie
Strach, że to przeze mnie
Tym razem nie wrócisz.
Chciały moje plecy trzymać wartę dumnie
Zgięły się przewiną, garbią się ku trumnie
Znak daj, że pamiętasz.
Głowa zapłonęła, potem oszalała,
Próżno modlitwami ciebie wciąż wołała
Aniele mój, słyszysz ?
Toną moje oczy, rodzą wody w ciszy,
Nakarmiłem rzęsy omamami w suszy
Widzę, że znów stoisz.
Zamykasz mnie w klatce swoich ciężkich ramion
I uśmiechem lekkim lek przynosisz ranom
Czy teraz zostaniesz ?
Święcą już twój powrót usta rozchyleniem,
Od czekania spierzchły, witam cię milczeniem
Więc ty mówisz do mnie.
Zanim uszy moje z głosem twym popłyną
Kres przynosisz pieśni jedną nagłą chwilą
Znowu mi dziękujesz.
Serce mi zamarło, ciało skamieniało
Co mi sen przywrócił – życie odebrało
Zapuść już korzenie.
Opuściłem czyściec, a wciąż jestem w limbo
Nie pozwala odejść twoje wieczne widmo
Trzymasz mnie pomiędzy.
Chce dusza wolności, lecz wciąż też twej ręki
I choć w bólu krwawi – niesie ci podzięki
Proszę, przyleć do niej.
Na pół tylko przy tobie
Jedną nogą w grobie
Grzęznę gdy odchodzisz.
Jak mam ja stać pewnie
Lecisz znów beze mnie
Boję się, że runiesz.
Ręce wprawia w drżenie
Strach, że to przeze mnie
Tym razem nie wrócisz.
Chciały moje plecy trzymać wartę dumnie
Zgięły się przewiną, garbią się ku trumnie
Znak daj, że pamiętasz.
Głowa zapłonęła, potem oszalała,
Próżno modlitwami ciebie wciąż wołała
Aniele mój, słyszysz ?
Toną moje oczy, rodzą wody w ciszy,
Nakarmiłem rzęsy omamami w suszy
Widzę, że znów stoisz.
Zamykasz mnie w klatce swoich ciężkich ramion
I uśmiechem lekkim lek przynosisz ranom
Czy teraz zostaniesz ?
Święcą już twój powrót usta rozchyleniem,
Od czekania spierzchły, witam cię milczeniem
Więc ty mówisz do mnie.
Zanim uszy moje z głosem twym popłyną
Kres przynosisz pieśni jedną nagłą chwilą
Znowu mi dziękujesz.
Serce mi zamarło, ciało skamieniało
Co mi sen przywrócił – życie odebrało
Zapuść już korzenie.
Opuściłem czyściec, a wciąż jestem w limbo
Nie pozwala odejść twoje wieczne widmo
Trzymasz mnie pomiędzy.
Chce dusza wolności, lecz wciąż też twej ręki
I choć w bólu krwawi – niesie ci podzięki
Proszę, przyleć do niej.
Suggested Collections
Featured in Groups
jesteś bodźcem, który mu
do każdego punktu
dociera oddzielnie
i tkwisz.
do każdego punktu
dociera oddzielnie
i tkwisz.
© 2013 - 2024 Shadow-of-a-saiyan
Comments0
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In