ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Literature Text
Gdy z piekła do niego wyjdziesz
Trawił cię już, dziecko, potępienia ogień.
Jak twoja dusza stary i nieskończony jak serce.
Oliwą do niego było ci tylko Piekło – nie więcej.
Kroczy już, maleńki, on jeden ku tobie.
Karzesz się za swe życie, cel jego w pył obracasz.
Ratować chciałeś ludzi, pociechę mieć w istnieniu.
Choć ubierasz w śmiech pogardę, płaczesz gorzko w cieniu.
Ocalać chciałeś dusze, które o głowy skracasz.
Przykładnie i bezbłędnie prowadzisz więc tortury
Byś duszy swojej bardziej mógł się jeszcze brzydzić,
I całą serca dobroć czynami rąk wyszydzić.
Idzie ci, syneczku, schronienie wprost z góry.
Łuna paląca rozbłysła w przestrzeniach
Usłała grunt brudny, czarny złymi demonami
Przyszedł z mieczem twój miły by cię odeń zbawić.
Nie da ci on więcej umierać w cierpieniach.
Łzy otarł z twej twarzy, ciepłem ją otoczył.
W spojrzeniu twoim tonąc, lica rumiane gładził.
I w skrzydłach cię kołysząc, duszę do snu tulił.
Kawałek po kawałku nowe ciało ułożył.
Stałeś się jemu Pieśnią nad Pieśniami
Na ramieniu i na sercu twym położył pieczęć,
Oblubieńcem mu się stałeś, najpiękniejszym kwieciem .
Nie złamie i Śmierć nawet więzi między wami.
Utul do miękkiej swej skóry, ogrzej bijącym sercem.
Nawzajem twórzcie dusze gdy czasy nadejdą ciemne.
Miej taką wiarę w niego, jaką miał kiedyś we Mnie.
Wolność złóż mu na ręce, całując je, daj mu więcej.
W tym nowy wasz początek, w tym stworzenia nadzieja.
Wśród starego czyniąc nowe pchnąłem was silnie ku sobie,
Bądźcie ratunkiem tej Ziemi w jej najczarniejszej dobie.
Kartą zapisaną złotem w całych nikczemnych jej dziejach.
Trawił cię już, dziecko, potępienia ogień.
Jak twoja dusza stary i nieskończony jak serce.
Oliwą do niego było ci tylko Piekło – nie więcej.
Kroczy już, maleńki, on jeden ku tobie.
Karzesz się za swe życie, cel jego w pył obracasz.
Ratować chciałeś ludzi, pociechę mieć w istnieniu.
Choć ubierasz w śmiech pogardę, płaczesz gorzko w cieniu.
Ocalać chciałeś dusze, które o głowy skracasz.
Przykładnie i bezbłędnie prowadzisz więc tortury
Byś duszy swojej bardziej mógł się jeszcze brzydzić,
I całą serca dobroć czynami rąk wyszydzić.
Idzie ci, syneczku, schronienie wprost z góry.
Łuna paląca rozbłysła w przestrzeniach
Usłała grunt brudny, czarny złymi demonami
Przyszedł z mieczem twój miły by cię odeń zbawić.
Nie da ci on więcej umierać w cierpieniach.
Łzy otarł z twej twarzy, ciepłem ją otoczył.
W spojrzeniu twoim tonąc, lica rumiane gładził.
I w skrzydłach cię kołysząc, duszę do snu tulił.
Kawałek po kawałku nowe ciało ułożył.
Stałeś się jemu Pieśnią nad Pieśniami
Na ramieniu i na sercu twym położył pieczęć,
Oblubieńcem mu się stałeś, najpiękniejszym kwieciem .
Nie złamie i Śmierć nawet więzi między wami.
Utul do miękkiej swej skóry, ogrzej bijącym sercem.
Nawzajem twórzcie dusze gdy czasy nadejdą ciemne.
Miej taką wiarę w niego, jaką miał kiedyś we Mnie.
Wolność złóż mu na ręce, całując je, daj mu więcej.
W tym nowy wasz początek, w tym stworzenia nadzieja.
Wśród starego czyniąc nowe pchnąłem was silnie ku sobie,
Bądźcie ratunkiem tej Ziemi w jej najczarniejszej dobie.
Kartą zapisaną złotem w całych nikczemnych jej dziejach.
Suggested Collections
Featured in Groups
z cyklu: sie nie pisze po psychotropach ale coz
© 2013 - 2024 Shadow-of-a-saiyan
Comments0
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In